Po co mi inni ludzie, skro mogę wierzyć w Boga po swojemu? – spotkać się można czasem z takim podejściem do kwestii wspólnoty. Wiara nie jest sprawą indywidualną. Żaden człowiek nie jest w stanie wychować się i żyć bez innych ludzi. Aby właściwie dojrzeć potrzebujemy dojrzałej i odpowiedzialnej wspólnoty ludzi. Katechizm Kościoła Katolickiego głosi, że wspólnota nie jest wartością dodaną, ale podstawową – „wymogiem natury” (KKK 1879). Człowiek, by był sobą, musi mieć społeczność… ale i wiara człowieka, aby była właściwa, domaga się wspólnoty.
Możesz i potrzebujesz modlić się indywidualnie, ale nie da Ci to pełni. Wzorem wspólnoty dla każdego chrześcijanina powinien być stan wspólnoty pierwszych chrześcijan, opisany w Dziejach Apostolskich:
Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia. (Dz 2, 42-47)
To, co powinno nas charakteryzować, można wypunktować w kilku szczegółach:
- W centrum musi się znajdować Bóg – gromadzenie się w imię innych wartości niż On, nie umocni naszej wiary. Raczej sprawi, że staniemy się towarzystwem wzajemnej adoracji.
- Aby zarówno wiara, jak i wspólnota nie była jałowa musi być budowana na Bożym słowie i nauczaniu Kościoła. Błędy ludzkiego rozumu zawsze koryguje słowo Boga i autorytet apostolski.
- Eucharystia przez Sobór Watykański II została nazwana „źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (Konstytucja Lumen gentium, 11). Oznacza to, że bez niej wszystkie inne sakramenty i jakiekolwiek nasze działania tracą sens i z pewnością nie przybliżają nas do Boga.
- Modlitwa jednoczy nas z Bogiem, ale i z drugim człowiekiem – ona tak naprawdę wlewa w nas ducha wspólnoty. Zaniedbywanie modlitwy indywidualnej zawsze osłabia wspólnotę.
- Bojaźń wobec Boga i zaufanie Mu pozwala we wspólnocie spoglądać w przyszłość z nadzieją… i nie liczyć na własne zapasy siły.
- Radość i prostota serca otworzy każde serce. Chyba tego czego nam najbardziej brakuje to właśnie radość z prostych rzeczy, świadomość, że jesteśmy w ciągłej obecności Boga, więc nie ma się czego bać.
Nie uciekajmy od wspólnoty rodzinnej, parafialnej, w danej grupie duszpasterskiej… bo to zawsze jest miejsce naszego rozwoju, także jako człowieka wierzącego.