Św. Jan z Dukli Pustelnik, franciszkanin konwentualny, bernardyn, jedna z najważniejszych postaci XV-wiecznego Lwowa. Mimo ślepoty nie zaprzestał mówić kazań i słuchać spowiedzi. Zmarł w 1484 r. Beatyfikowany w 1733 r. i ogłoszony patronem rycerstwa polskiego. Na kanonizację czekał długo, aż do 1997 r.
Pustelnik
Historia nie dostarczyła nam wielu danych o pochodzeniu i dzieciństwie św. Jana z Dukli. Nawet te skąpe informacje jakie obecnie posiadamy, opierają się na późniejszych świadectwach i zeznaniach mających często swe źródło w podawanej z pokolenia na pokolenie tradycji, a niekiedy czerpane również z legendy. Nie znamy również dokładnej daty urodzenia naszego Świętego. Wiemy natomiast, że doczekał późnej starości i zmarł w roku 1484, a zatem powszechnie przyjęto iż musiał urodzić się co najmniej 70 lat wcześniej tj. ok. 1414 r.
Dom, w którym przyszedł na świat św. Jan, leżał w południowej części Dukli, na tzw. Wyższym Przedmieściu przy ul. Kaczyniec. O jego rodzicach wiemy tylko tyle, że byli dosyć zamożnymi mieszczanami, których stać było na to by posłać do szkoły swojego syna. Te nie mające potwierdzenia w źródłach historycznych wiadomości o urodzeniu i o domu rodzinnym św. Jana nie mogą przeczyć faktowi, iż pochodził on z rodziny bogobojnej, gdyż zazwyczaj z takich rodzin pochodzą ludzie wielcy i święci.
Na podstawie tradycji pochodzącej z XVII wieku dowiadujemy się, iż po skończeniu szkoły św. Jan kilka lat spędził nad potokiem Zaśpit, płynącym przez lasy otaczające rodzinną miejscowość, wiodąc tam wielce umartwione życie pustelnicze. Po wielu latach życia w klasztorze św. Jan powiedział jednemu z braci, uważającemu, że życie pustelnicze jest doskonalsze od życia zakonnego takie słowa: “Ja nigdy nie przestanę dziękować Bogu za to, że zechciał mnie niegodnego powołać do Zakonu. Jeżeli bowiem żyjąc w zakonie wykazuję pewne niedoskonałości, to jak sądzicie, ile grzechów bym popełnił żyjąc na świecie, gdzie są często, niemal nieustannie, okazje do grzechu”.
W miejscu, w którym miał przebywać młody pustelnik stoi dzisiaj murowany kościółek, który jak wszyscy wierzą, jest duchowym spadkiem po św. Janie. Głęboka cisza otaczająca to święte miejsce przyciąga licznych pielgrzymów i turystów szukających wewnętrznego pokoju.
Franciszkanin
Pragnąc wstąpić do zakonu, św. Jan nie miał prawdopodobnie problemu z wyborem, bowiem w okolicach Dukli w XV wieku najbardziej rozpowszechnionym i znanym był Zakon OO. Franciszkanów Konwentualnych. Klasztory w Przemyślu, Sanoku i Krośnie, znane jako ogniska prac misyjnych i rekolekcyjnych, dawały dużo okazji do poznania franciszkańskiego stylu życia. Nic więc dziwnego, że wybrał klasztor najbliższy, oddalony od Dukli zaledwie o 19 kilometrów.
Młodego chłopca z Dukli prowincjał osobiście przyjął do zakonu. Upewniwszy się o szczerości jego pragnień polecił mu zapewne rozdać majątek ubogim, tak jak życzył sobie św. Franciszek z Asyżu. W zamian otrzymał dwa habity, spodnie i sandały na nogi.
Od samego początku br. Jan dał się poznać jako człowiek wielkiej modlitwy, mądrości i pokory. Nic więc dziwnego, że po wyświęceniu go na kapłana współbracia powierzali mu wielokrotnie urząd przełożonego. Znane nam jest dzisiaj jego przełożeństwo w Krośnie i we Lwowie, a także urząd kustosza w kustodii ruskiej, któremu podlegało 7 klasztorów.
W 1461 roku św. Jan otrzymał odpowiedzialne stanowisko niemieckiego kaznodziei. Urząd ten sprawował w kościele szpitalnym św. Ducha, gdzie gromadzili się niemieccy mieszkańcy Lwowa. Te i inne prace zlecone przez przełożonych wykonywał bardzo sumiennie. Przymioty charakteru i wzorowe życie zakonne sprawiały, że był człowiekiem niezwykle lubianym i cenionym. Wielu świadków zeznało iż “śluby zakonne czystości, ubóstwa i posłuszeństwa zachowywał z największą starannością”, a całym swoim życiem dowiódł, że wszelką swą nadzieję złożył jedynie w Panu Bogu.
Bernardyn
Po 25-u latach życia i pracy w zakonie franciszkańskim w sercu Jana z Dukli powstało pragnienie, by przyłączyć się do innej wspólnoty franciszkańskiej, gdzie jeszcze pilniej przestrzegano reguły św. Franciszka. A Obserwanci (Bernardyni) do których postanowił przejść byli wówczas tą grupą zakonną, która za główny cel obrała sobie powrót do pierwotnej gorliwości i zachowywanie ubóstwa w takim stopniu jak życzyłby sobie tego św. Franciszek z Asyżu.
Wprawdzie przy przejściu od konwentualnych do obserwantów nie było wtedy większych trudności, gdyż obie gałęzie nadal tworzyły jeden zakon, ale przechodzący spotykał się zwykle ze sprzeciwem swoich przełożonych, zwłaszcza gdy był jednostką wybitną i wartościową. A do takich należał bez wątpienia św. Jan, który był wspaniałym kaznodzieją szanowanym przez ludność całego miasta.
Licząc się więc z oporem przełożonych, św. Jan – by pokonać ewentualne przeszkody i uzyskać formalne pozwolenie – wykorzystał pewien sprzyjający zbieg okoliczności. Był taki zwyczaj we Lwowie, że władze miejskie wyprawiały raz do roku ucztę na cześć prowincjała franciszkanów wizytującego klasztor. Podobna uczta gromadząca prowincjała, kilku ojców i przedniejszych obywateli miasta, została wyprawiona w roku 1463. Wobec tych wszystkich świadków św. Jan przystąpił do prowincjała i rzekł: Wielebny Ojcze, proszę o pozwolenie udania się do obserwantów. Prowincjał sądząc, że Jan chce ich tylko odwiedzić, chętnie takiego pozwolenia udzielił. Jan udał się natychmiast do klasztoru Bernardynów, gdzie został przyjęty. Kiedy później zarządano powrotu Jana, Bernardyni odpowiedzieli, że Jan wstąpił do nich legalnie, mając pozwolenie prowincjała, dane mu przy władzach miasta jako świadkach. W ten sposób spór upadł i Jan pozostał u Bernardynów.
Historia nie zanotowała, by Jan u Bernardynów piastował jakiekolwiek urzędy zakonne. Prawdopodobnie na własne życzenie chciał w tych nowych warunkach wieść życie ciche i ukryte. Surowy sposób życia w klasztorze bernardyńskim napawał Jana niewymowną radością. Kronikarz zakonny o. Jan z Komorowa wspomina, że gdy pierwszy raz usłyszał czytaną przy stole zwyczajem bernardyńskim regułę św. Jan rzewnie płakał. We wszystkich nabożeństwach był bardzo gorliwy. Z niemniejszą sumiennością oddawał się pracy w kościele jako wybitny kaznodzieja i spowiednik.
Św. Jan z Dukli cieszył się zawsze opinią pobożnego i gorliwego zakonnika. Modlił się we dnie i w nocy. Wspomniany kronikarz o. Jan z Komorowa pisze: “Przebywając w chórze okazywał wielką gorliwość w modlitwie i kilkakrotnie w ciągu dnia odmawiał Oficjum o Błogosławionej Dziewicy Maryi”. W innym miejscu pisze: “że niekiedy znajdowano go w nocy na modlitwie zalanego łzami. Zdarzało się to najczęściej wtedy, gdy wszyscy bracia pogrążeni byli w głębokim śnie”. Pod koniec życia, gdy był już człowiekiem starszym, schorowanym nigdy nie zwalniał się ze wspólnych modlitw, a gdy czasem dokuczała mu na skutek dolegliwości wieku senność przechadzał się w chórze zakonnym, nie przerywając modlitwy urządził też sobie w ogrodzie klasztornym małą pustelnię gdzie często przebywał samotnie na modlitwie. Na jakiś czas przed śmiercią stracił wzrok, co nie przeszkodziło mu w wykonywaniu zakonnych obowiązków. Nie mogąc czytać prosił kleryków by odczytywali mu gotowe kazania, które potem wygłaszał na ambonie.
O. Jan z Komorowa pisze: “U schyłku życia osiągnął pełnię cnót, będąc dobrym przykładem dla braci. Odszedł do Królestwa Niebieskiego odmawiając z braćmi siedem psalmów pokutnych. Duszę swoją oddał Panu w dniu św. Michała RP 1484 (29 września). Pochowany we Lwowie słynie z niezliczonych cudów i to nie tylko wśród prawowiernego ludu chrześcijańskiego, lecz także wśród schizmatyków.”
Beatyfikacja i kanonizacja
Św. Jan z Dukli był niewątpliwie postacią znaną i szanowaną przez mieszkańców Lwowa. Był przecież przełożonym u franciszkanów i wybitnym kaznodzieją oraz gorliwym spowiednikiem. Świętość jego życia była tak niewątpliwa, że zaraz po śmierci zaczęto się doń modlić i wzywać jego wstawiennictwa przed Bogiem. Odwiedzano też licznie jego grób. W kronikach zapisano, że jedni mieli widzieć nad jego grobem niezwykłą jasność, innym zaś miał się zmarły zjawiać w widzeniach. Wielką sławę przyniosły zmarłemu otrzymane za jego wstawiennictwem łaski.
Wobec takiego stanu rzeczy bernardyni nie pozostali obojętni. Rozpoczęli, jak się później okazało, długie i żmudne starania o beatyfikację swego zakonnego współbrata. Dnia 21 stycznia 1733 r. papież Klemens XII zaliczył Jana z Dukli w poczet błogosławionych.
Kilka lat po tym doniosłym wydarzeniu ogłoszono bł. Jana patronem Korony i Litwy, a także patronem rycerstwa polskiego. Przyczyną do tego tytułu było ocalenie miasta Lwowa podczas powstania Chmielnickiego w 1648 r. Ówczesny kronikarz pisał, że: „Ten niespodziewany odwrót nieprzyjaciela, a z nim ocalenie miasta, przypisywano cudowi i opowiadano, że Chmielnicki i Tuchaj Bej ujrzeli w chmurach wieczornych nad klasztorem Bernardynów postać zakonnika klęczącego z wzniesionymi rękami i widokiem tym przestraszeni dali znak do odwrotu. OO. Bernardyni uznali, że to był błogosławiony Jan z Dukli; to też po opuszczeniu Lwowa przez kozaków, całe miasto udało się do grobu jego z procesyją, złożyło na jego grobie koronę, a w następnym roku wystawiło przed kościołem Bernardynów kolumnę, która do dziś dnia istnieje.”
Rozszerzanie się i pogłębianie kultu bł. Jana, a także otrzymywane za jego przyczyną łaski, które uznawane były za cuda, podsunęły myśl rozpoczęcia starań o jego kanonizację. Niestety wszelkie starania i rachuby obróciły wniwecz kataklizmy dziejowe. Konfederacja barska, targowica, wreszcie I rozbiór Polski, stworzyły niepomyślne warunki do dalszych starań o kanonizację. Do sprawy wrócono ponownie po II wojnie światowej i ponownie w latach dziewięćdziesiątych. Opracowano dokumentację historyczną, która stała się podstawą dekretu o heroiczności cnót św. Jana. Dekret ten podano do wiadomości na specjalnej kongregacji w obecności Ojca św. Jana Pawła II, w dniu 2 lipca 1994 r. Równocześnie uznano cud, który zdarzył się za wstawiennictwem św. Jana: uzdrowienie z ciężkiej choroby nóg mieszkanki Lwowa Anny Maksymiak.
Samego aktu kanonizacji dokonał Ojciec Święty Jan Paweł II w Krośnie 10 czerwca 1997 r. podczas swej pielgrzymki do Polski. We Lwowie w dniu 27 czerwca godz. 15,00 -kościół bernardynów rozpoczynają się uroczystości odpustowe w tym roku. Uroczystościom przewodniczy ks. abp Mieczysław Mokrzycki. W Żytomierzu – klasztor bernardynów – 8 lipca sumie odpustowej przewodniczy abp Herkulan Malczuk ofm z Kijowa a w Dukli głównym uroczystościom 11 i 12 lipca, przewodniczy ks. abp Józef Michalik z Przemyśla.W Częstochowie suma odpustowa 8 lipca godz. 18,00 pod przewodnictwem o. bpa Damiana Muskusa OFM z Krakowa.
o. Krystian Olszewski ofm